Wśród osób opuszczających swe domy na Kresach, leżących dziś w granicach Ukrainy, był Jan Mularczyk, stryj znakomitego scenarzysty i pisarza. To właśnie on stał się, wiele lat później, pierwowzorem postaci Kazimierza Pawlaka, doskonale znanej z trylogii "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć".
Tak wyglądają nowi Kargul i Pawlak [25.11.2023] Jakub Stykowski. W kluczowe rolę Kargula wcieli się Karol Dziuba, a w Pawlaka - Adam Bobik. Film będzie opisywał losy Pawlaków i
W premierowym odcinku materiał o słynnych domach w historii polskiego filmu. Pokażemy domy Kargula i Pawlaka z „Samych swoich", w których - oczywiście tak jak w filmie, zbudowanych na sąsiednich posesjach, mieszkają dziś dwie rodziny- prawdziwi przesiedleńcy z Kresów. Przez długie lata nie czuli się tu jak u siebie.
22 czerwca 2023, 11:34 · 3 minuty czytania. W kontynuacji kultowej komedii "Sami swoi" zagrała nieślubną córkę Pawlaka – brata głównego bohatera. Od tamtej pory minęło kilka dekad. Oto
Przypomnijmy, że w młode wersje Kazimierza Pawlaka i Władysława Kargula wcielą się odpowiednio Adam Bobik i Karol Dziuba. W obsadzie znajdują się także: Anna Dymna, Zbigniew Zamachowski, Mirosław Baka, Wojciech Malajkat, Adam Ferency czy Paulina Gałązka. Sami swoi. Początek - opis fabuły. Tak dystrybutor Next Film opisuje ten film:
Dwa domy Nie byle jakie, bo jedne z najsławniejszych domów w historii polskiego filmu. Domy Kargula i Pawlaka z "Samych swoich". W tych domach - oczywiście tak jak w filmie, zbudowanych na sąsiednich posesjach, mieszkają dziś dwie rodziny - prawdziwi przesiedleńcy z Kresów. Przez długie lata nie czuli się tu jak u siebie.
9ble6v1. Znajdziesz nas na: - polskie atrakcje - popularny portal turystyczny tworzony od 2005 roku przez aktywną rodzinkę złożoną dziś z mamy, taty i trzech córek. Sercem Polskich Szlaków jest blog z ciekawymi wpisami i fotorelacjami z wypraw oraz opisy atrakcji turystycznych w Polsce z pięknymi zdjęciami i informacjami praktycznymi. W sezonie notujemy 80 tys. Użytkowników na dzień, poza sezonem około 10 tys. Na profilu facebookowym mamy ponad 60 000 obserwujących, na Instagramie 16 000, a nasz kanał YouTube subskrybowało ponad 2 100 osób. Jeżeli chcesz nas wesprzeć to możesz zamówić nocleg przez - ciebie to nic dodatkowo nie kosztuje, a my dostaniemy drobną prowizję. Dziękujemy! Copyright 2005-2022
Pislamem na lanach polskieszlaki pl. kilka miesiecy temu . ze karguli Pawlokow krecono w Dobrzykowicach -nie w Lubomierzu wyrzedzilas mnie Danusiu . 2 miesiace i ponownie 2 tygodnie temu bylem w Dobrzykowicach . wpisalem sie na liste odwiedzajacych, zostawilem Panu wizytowke z poskieszlaki . mam zdjecia spod PLOTA Kargula I Pawloka Danusiu - jesli mozna I. Twoje zdjecia. opis. 5 i 6 to dom Pawloka 2. zdjecie 7,8, 9 to dom i ogrod Kargula II. moje zdjecia 1. sklep spozywczy z postaciami Kargula i Pawloka 2. Kosciol w Dobrzykowicach 3. Droga którą WICIA pedzil ( na kłocie ) na koniu z jarmarku . 4 .Plot pomiedzy Kagulem a Pawlokiem ,gdzie tluczono garnki i cieto koszule Pozdrawiam karol Ostatnio edytowany: 2014-08-14 09:05
Opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 · aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Rys. Andrzej Krauze Było to ani dawno, ani niedawno, a działo się we wsi ani dużej, ani małej. Mieszkali obok siebie w pokaźnych chałupach rodziny Pawlaków i Karguli (jak w słynnej serii filmów). Niechęć wzajemna była tam od dawna, ale bardzo narosła w ostatnich latach, gdy Pawlak był sołtysem. Potem się sytuacja zmieniła: Kargula wybrali na sołtysa, a napięcie między dwoma obejściami było już takie, że Kargulowa i Pawlakowa bały się nawet wyjść same kury nakarmić na podwórku i zawsze ktoś je musiał eskortować. A jak się zdarzyło, że się obie znalazły na gumnie w tym samym czasie, to zawsze się przekleństwami i obelgami obrzucały. Tuż przed wyborem Kargula na sołtysa, Pawlak, złośliwie i celowo, bronując pole, zabronował na łokieć pole Kargula jak swoje. Kargul prawie apopleksji dostał i jak tylko sam urząd objął i mocny się poczuł, zwołał naradę z synami – a miał ich trzech: Gienka, Waldka i Kazika – i mówi: Tak być to nie będzie! Oni nam tak, to my im dopiero pokażemy! Tylko Kazik próbował studzić: Tato, po co tak nakręcać, jeszcze się wszyscy z tego pozabijamy ale nikt go nie chciał słuchać. I Kargulowa, i dwie córki Kargula, dziadek, babcia, wujostwo – wszyscy, co mieszkali w dużej chacie, byli za tym, żeby się teraz w dwójnasób na Pawlaku odegrać, bo każdy miał od niego jakąś krzywdę. I tak się stało: Kargul wziął bronę i zaorał pole Pawlaka na trzy łokcie, a do tego jeszcze wytłukł mu wszystkie garnki gliniane, co się na płocie suszyły po myciu i na koniec kota otruł, ze skóry obdarł i na gruszy na miedzy wywiesił. Od tego czasu to już była zimna wojna. Ale Pawlak wziął się na sposób i wniósł sprawę do sądu w powiecie. Jak się Kargule o tym dowiedzieli, to stary zwołał naradę. A niech se wnosi, co nas to obchodzi! —darł się Gienek Kargul. W dupę nas może całować cały powiat i sąd! My dumne Kargule jesteśmy, nikt nam tu żadnych wyroków robił nie będzie! My wiemy, że w tym sądzie to krewni Pawlaka pracują —wyjaśniał stary Kargul. A to znaczy, że jaki by tam wyrok nie zapadł, to my się nim możemy podetrzeć, bo i tak niesprawiedliwy będzie Tak jest! —wtórował Waldek. Bo wyrok wyrokiem, ale sprawiedliwość jest po naszej stronie i to Pawlaki zaczęli, nie my! Oni zaczęli, prawda jest próbował oponować Kazik. Ale będziemy mieli kłopot. Jak sąd wyda wyrok nie po naszej myśli, to, po pierwsze, weźmie pod uwagę, że oni nam tylko miedzę zaorali, a my i te garnki, i kota – no, wiadomo… a po drugie – w powiecie jest policja, a w policji też są krewni Pawlaka i oni tylko czekali na powód, żeby nas tu najechać, a teraz powód będą mieli. I co z tego, że naciągany? Tata, dogadajmy się jakoś z Kargulem, bo jak sąd nam tu policję przyśle, to nam obejście rozjadą, stodołę i chałupę podpalą, zboże rozdepcą. Nie pora, żeby się dumą unosić Ale, jak zwykle, nikt Kazika słuchać nie chciał, tylko już pobiegli po grabie, kosy i sierpy, żeby się mieć czym bronić w razie czego – w słusznej sprawie, rzecz jasna. We dwie niedziele była rozprawa w powiecie. Nikt tam nie pójdzie od nas! —twardo zapowiedział stary Kargul. Tam sprawiedliwości żadnej nie ma, jeno sprzedajność jest, a tego sędziego to ja znam, on pieniądze za wyroki bierze od ludzi Tylko Kazik się wymknął po cichu i w czapce głęboko na oczy naciągniętej, żeby go nie rozpoznano, w sali sądowej w miasteczku zasiadł. Wyrok oczywiście był surowy, co gorsza Pawlak załatwił, że na rozprawie był dziennikarz z gazety powiatowej i zaraz wieczorem w gazecie taki tekst się ukazał, że Kazik już wiedział, że jak się rozejdzie, to ojciec już nigdy znowu sołtysem nie zostanie. A zaraz następnego dnia rano policjanci z powiatu mieli się zjawić w obejściu Kargulów. Kazik biegiem do domu wrócił i dalejże alarmować: Tata, idź gadaj z Pawlakiem szybko, zanim tu policjanty przyjadą, bo kamień na kamieniu nie zostanie, oni nakraść się tylko chcą, na Pawlakowym też, obu nas złupią, jak tu już wejdą, im nikt nic nie zrobi, a ciebie do kozy zamkną! Ale stary Kargul nie słuchał, bo był bardzo zajęty: synowie donosili mu kamienie, a on rzucał tak, żeby wybić jak najwięcej szyb w Pawlakowej chałupie, podczas gdy Pawlaki, siedząc na poddaszu, z procy wybijały szyby w chałupie Kargulowej. A racja nasza jest! —darł się przy tym stary Kargul. Nasza jest i będzie! —wtórowali dwaj synowie. Kazik Kargul stał oniemiały, aż na drodze, daleko, zobaczył rosnący tuman kurzu. To nadciągała policja z powiatu. Publikacja dostępna na stronie:
Lasy, jeziora, góry i doliny – Dolny Śląsk to bajkowy, niezwykle urozmaicony region. To także unosząca się powietrzu historia polskiej kinematografii oraz skrywające mnóstwo legend pałace, zamki i mury obronne. Dziś podpowiadamy, gdzie warto pojechać, by przenieść się do przeszłości. Dobrzykowice to wieś leżąca 20 km na wschód od Wrocławia, nieopodal Kamieńca Wrocławskiego, na drodze do Nadolic Wielkich. Naprawdę mało kto wie, że właśnie tam, przy ul. Szkolnej, nagrano większość scen kultowej polskiej komedii o Kargulach i Pawlakach – „Sami swoi” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego, zmarłego w grudniu zeszłego roku we Wrocławiu słynnego filmowca. Do dziś stoją tam domy zwaśnionych rodzin, a na murze pomiędzy filmowymi gospodarstwami umieszczono pamiątkową tablicę. Mimo że od nagrania ostatniego z trylogii filmu („Kochaj albo rzuć”) minęło ponad 45 lat, domy wyglądają w zasadzie tak samo jak wtedy. I w dalszym ciągu zamieszkane są przez te same rodziny, które żyły tam podczas nagrywania scen filmu. Ponadto w centrum Dobrzykowic stoi pomnik Kargula i Pawlaka. W rolę pierwszego wcielił się Władysław Hańcza, znany też jako książę Janusz Radziwiłł z Potopu czy Nowowiejski z Pana Wołodyjowskiego, w buty drugiego wszedł natomiast energiczny Wacław Kowalski. Przypomnijmy, że film opowiada perypetie dwóch skonfliktowanych rodzin, które krótko po zakończeniu II wojny światowej zmuszone są opuścić kresy wschodnie i osiedlić na ziemiach odzyskanych, a ich kłótnie sięgają jeszcze czasów przedwojennych. Spór trwa o miedzę i krowę Kargula, bo ta weszła Pawlakom w szkodę. Praprzyczyną kłótni jest ziemia, którą Kargul zaorał o… trzy palce za daleko w stronę ziemi Pawlaków. Miłej podróży na kultowy plan filmowy. Wypad do Dobrzykowic można śmiało połączyć z wycieczką do Bierutowa nieopodal Oleśnicy, bo to zbliżony kierunek. Tam z kolei czeka na nas mnóstwo zabytków sakralno-książęcych. Otóż dawno temu siedzibą zarządców, a potem rezydencją książęcą, był zamek zlokalizowany wewnątrz murów obronnych miasta, po raz pierwszy wzmiankowany w 1323 roku. W pierwszej połowie XVI wieku rozbudowany został jako rezydencja księcia Henryka II Podiebrada. Istniejący obecnie budynek to dawne skrzydło południowe, które w XIX wieku zostało odrestaurowane, a w latach 80. zaadaptowane na mieszkania. Najlepiej zachowana jest wieża zamkowa. Gdy chodzi o bierutowskie mury obronne, pochodzą z XIV i XV wieku. Obecnie zachowało się kilka fragmentów. Najdłuższy odcinek można zobaczyć obok budynku Urzędu Miejskiego. Mur w tym miejscu jest sukcesywnie rewitalizowany, a warto go zobaczyć również po zmroku, ponieważ zamontowane jest efektowne podświetlenie. Ratusz ulokowany jest na środku Rynku, pochodzi prawdopodobnie z pierwszej połowy XV wieku. Jak większość budowli w mieście, był zniszczony pożarami w latach 1603, 1659 i 1758. Bierutowa nie można opuścić, nie zobaczywszy Kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej, oświetlonych ruin Kościoła Świętej Trójcy czy powstałej w 1809 roku synagogi, na której ścianach zachowały się pozostałości inskrypcji w języku hebrajskim. Miłośników wakacyjnych przygód kierujemy natomiast w okolice Mietkowa. Do Domanic. Znajduje się tam dobrze zachowany zespół parkowo-pałacowy, gdzie w XIII wieku mieściła się rycerska siedziba obronna. Prawdziwą gratką dla poszukiwaczy skarbów powinien się jednak okazać fakt, że w obiekcie tym do końca II wojny światowej stacjonowało Gestapo. Dziesięć lat temu w przypałacowym parku podjęto rabunek zakopanego w ziemi sejfu, który co - ciekawe - był już wcześniej opróżniony. Tym, którzy tęsknią za małomiasteczkowymi klimatami, polecamy też prawdziwe miejsce spotkań - Rynek w Prusicach. Tamtejszy ratusz jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli w stylu renesansowym na Dolnym Śląsku. Obecnie to siedziba władz samorządowych i piękna wizytówka Prusic. Na 39-metrowej wieży renesansowej ratusza znajduje się punkt widokowy, na który prowadzą 142 schody. Warto je pokonać, bo przy dobrej widoczności podziwiać można bardzo odległe masywy dolnośląskich gór. Wejście jest bezpłatne. WK A może skansen rolny? W Nadolicach Wielkich przy ul. Wrocławskiej 73 mieści się Muzeum Skansen Rolny Golinowscy (tel. 071 318 99 67), a w nim ponad 5 tysięcy przedmiotów i sprzętów użytku domowego ( misy, dzbany, maselniczki, elementy starych strojów kobiecych i męskich, stare pocztówki, dokumenty). Zwiedzić można rekonstrukcje warsztatów ginących już dziś zawodów rymarza, kowala, szewca wiejskiego. Warto!
"Patrz no, Kaźmierz, Witia wierzchem jedzie. Nie może być. Na kocie? Nie, na koniu", "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" - dialogi z kultowej komedii zmarłego 8 grudnia 2021 r. Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi" bawią nas do łez. Film miał premierę 15 września 1967 roku. Oto garść ciekawostek z planu filmowego i zdjęcia domu Kargula i Pawlaka, który do dziś stoi w podwrocławskich historia, a jaka genialna: dwie zwaśnione rodziny Karguli i Pawlaków trafiają z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane. Nienawidzą się od lat, bo Kargul, orząc, zagarnął ziemię Pawlaka aż o trzy palce, a na dodatek jego krowa narobiła Pawlakom szkód. A że taka zniewaga krwi wymaga, Janek Pawlak, najstarszy syn w rodzinie, ruszył z kosą na Kargula. Ze strachu przed karą za swój czyn musiał uciekać z rodzinnych Krużewnik (nosząc w sercu zadrę, że Kargul to wróg twój największy) do Stanów Zjednoczonych... Resztę każdy z Państwa na pewno zna, bo przecież "Sami swoi" to jedna z najpopularniejszych polskich komedii. Ale czy na pewno wszystko o niej wiemy?Siemion był Pawlakiem, ale tylko w eterzeZanim powstał film, było słuchowisko radiowe. Audycję (trwała niecałą godzinę) reżyserował Andrzej Łapicki, a Pawlaka grał Wojciech Siemion. O Kargulu się tylko w niej wspominało. Reżyser filmu, Sylwester Chęciński, zachwycił się opowieścią, która usłyszał w radiu. Uwielbiał wiejskie tematy, zaczytywał się w pamiętnikach osadników. Postanowił przenieść ją na ekran. Poszedł do zespołu filmowego, w którym kręcił filmy, a w drzwiach złapał go szef, wręczając mu do przeczytania tekst, czym go szalenie zdziwił, "Samych swoich". Scenariusz napisał Andrzej Mularczyk. Pytany, skąd wziął pomysł, odpowiadał, że z życia. Pierwowzorem postaci Pawlaka był jego wujek Jan, który z Kresów jechał na Ziemie Odzyskane wagonami towarowymi (jak Kargule i Pawlaki). I gdy w okolicach Ścinawy na Dolnym Śląsku (wieś Tymowa) zobaczył pasące się krowy sąsiada ze Wschodu, z Boryczówki, z którym miał na pieńku, osiadł w tej samej wsi, co sąsiad (bo, jak mówił Pawlak do syna: "Wróg, a wróg. Ale mój, swój, nasz - na własnej krwi wyhodowany")Niby wszystko szło jak po maśle, ale... Film miał być komedią, rozrywką, a reżyser w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że tak naprawdę miał opowiadać o dramacie, o przewiezieniu kilku milionów ludzi kilkaset kilometrów na zachód, o wielkiej zmianie mentalnej, jaka się z tym wiązała. Zaczął się wahać. Poza tym w latach 60. tzw. kino wiejskie było traktowane niepoważnie. Podśmiewano się z obrazów wychwalających wieś, elektryfikację, a na dodatek znajomi straszyli go, że nikt mu na film o wsi do kina nie pójdzie. Jednak Chęciński się zawziął, przełamał obawy i zaczął robić swoje. Naturszczyk kontra gwiazda teatruNajpierw postanowił skompletować obsadę. Pierwotnie Pawlaka miał zagrać wspaniały przedwojenny aktor Jacek Woszczerowicz. Kargulem od początku miał być Władysław Hańcza. Woszczerowicz przeczytał scenariusz. Bardzo mu się spodobał, niestety, obwarował przyjęcie propozycji tym, że zdjęcia muszą być kręcone w okolicach Warszawy (a nie, jak planowano, w okolicach Wrocławia), bo miał problemy z sercem i nie chciał się ruszać daleko od domu. I tak nie został Pawlakiem, a wielką szansę dostał znany z epizodów i małych ról drugoplanowych Wacław Kowalski. Skąd go reżyser wytrzasnął? Kowalski grał maleńką rolę w jego wcześniejszym filmie "Agnieszka 46". Ale Chęciński nie mógł go zapomnieć, bo podczas kręcenia rozwalał mu każdą scenę: miał grać poważnie, ale cokolwiek powiedział i zrobił, wszystkich śmieszył. No i najważniejsze - przepięknie mówił wschodnim dialektem. Tak cudnie, jak on, to nikt nie zaciągał. Chęciński twierdzi, że Kowalski się urodził po to, by zagrać Pawlaka. Miał wszystkie jego cechy, miał wschodnią mentalność. Dawał klimat filmowi - był spontaniczny, rzecz się miała z Władysławem Hańczą - ogromne nazwisko, wielkie doświadczenia teatralne i aktorska przeszłość. I nagle musiał się starać dorównać na planie autentyczności Kowalskiego, nauczyć wschodniego "zadziorstwa" i zacząć mówić dialektem wschodnim. Z tym miał największy problem. Okazało się bowiem, że Hańcza jest głuchy na dialekt, choć grał kilka lat w teatrze w Wilnie. Skończyło się tym, że Hańcza dał w filmie twarz, ale głos trzeba było "pożyczyć" od innego aktora (w filmie mówi za niego Bolesław Płotnicki). Ale nie tylko Hańcza nie mówi w filmie swoim zależało na wiarygodności postaci, sytuacji, tekstu. Chciał, by jego bohaterowie mówili tak, jak się kiedyś mówiło. Dlatego pod Kowalskiego, na filmową żonę, wziął prostą aktorkę, Marię Zbyszewską, która była do tej roli jak marzenie. Tak samo dobrał aktorkę do roli matki - musiała być krew z krwi matka Pawlaka. Znalazł. Występowała w operetce łódzkiej. Aktorsko była słabiutka, o dialekcie w ogóle nie ma mowy. Nic nie potrafiła. Natomiast miała w twarzy wielką zaciętość, tak że od razu było wiadomo, że to matka Pawlaka. Zadziora. Głos matki podłożyła świetna przedwojenna aktorka Irena Malkiewicz-Domańska, amantka, dystyngowana dama. To ona wypowiada sławetne: "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie", za którą magazyn "Film" przyznał w 2007 roku Złotą Kaczkę 50-lecia w kategorii "Najlepsza złota myśl za kwestię". Większość zdjęć kręcono we wsi Dobrzykowice pod Wrocławiem, gdzie stały domy zwaśnionych rodzin (do dzisiaj stoją, choć płotu nie ma), a sceny z miasteczka to plenery Lubomierza (dziś działa tam Muzeum Kargula i Pawlaka oraz odbywa się Festiwal Filmów Komediowych - nagrodą są granaty, repliki tych, które matka Pawlaka wręczała mu, gdy jechał do sądu na rozprawę o kota). Do obu miejscowości tłumnie zjeżdżają fani filmu (i to już od 16 lat). Zobaczcie film:Za napisanie muzyki wziął się Wojciech Kilar (twórca muzyki do filmów "Drakula" Francisa Forda Copolli, "Rejs" Marka Piwowskiego, "Zemsty" Andrzeja Wajdy czy "Pianisty" Romana Polańskiego).Nie ma mocnych z... wyrachowaniaSylwester Chęciński cały czas miał obawy, czy "Sami swoi" rozśmieszą. Czy będą bawić. W czasie pokazu w Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu z przejęcia nawet wyszedł z sali. Chodził nerwowo po korytarzu a jego obawy szybko zostały rozwiane: zza drzwi słyszał śmiech. Wszedł na salę dopiero wtedy, gdy usłyszał brawa na koniec. Film odniósł wielki sukces. Do kin ludzie walili drzwiami i oknami. Biletów brakowało. Jednak o mały włos nigdy nie powstałyby kolejne część przygód Karguli i Pawlaków: "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Sylwester Chęciński chciał, żeby wszystkie kolejne filmy, które wyjdą spod jego ręki, były jeszcze lepsze. Bał się porażki i dlatego nie zgadzał się, żeby robić drugą cześć Pawlaków i Karguli. W końcu się jednak przełamał. Ba, zrobił nie tylko drugą, ale i od razu trzecią część. Co się stało? W międzyczasie kręcił serial "Droga" z Wiesławem Gołasem w roli głównej. Jeden z odcinków mu się nie podobał, a w gazetach na nowo wróciła dyskusja: "Dlaczego Chęciński nie chce kręcić dalszych losów Pawlaka i Kargula?". Zarzucano mu, że marnuje świetny temat. Powoli zaczął wierzyć, że druga część może być dobra. Zrobił "Nie ma mocnych", ale od razu postawił warunek: "Proszę bardzo. Zrobię nie tylko tę drugą część, ale i trzecią. Żeby sfinalizować: bo w pierwszej John przyjeżdża do Pawlaków, a w trzeciej Pawlaki jadą do Johna, do Stanów". Po latach przyznał, że nie chodziło mu o to, że był taki wrażliwy na film. Wyszło jego, jak sam mówił,... wyrachowanie. Twierdził, że nie był reżyserem festiwalowym, zapraszanym za granicę, że dzięki filmom nie zwiedził odległych krajów, więc pomyślał, że zrobi trzecią część, ale w Stanach Zjednoczonych, bo w Ameryce nigdy nie był, a chciał pojechać i ją i w kolorzeDzisiaj, ten 78-minutowy film ma fanów już w kolejnych pokoleniach. Jednym podoba się pierwotna, czarno-biała wersja z 1967 roku, innym - pokolorowana przez Polsat z 2000 r. Bohaterom filmu buduje się pomniki, powstają strony internetowe poświęcone "Samym swoim", na których fani wyszukują ciekawostki o filmie, a także wyłapują potknięcia filmowców podczas realizacji zdjęć. Trzeba przyznać, że są bardzo wnikliwi. Zauważyli np., że w scenie walki o kota na sznurze od bielizny raz jest prześcieradło, a raz go nie ma, albo gdy Witia i Kaźmierz wprowadzają babcię do piwnicy, to w jednym ujęciu Witia podtrzymuje ją z lewej strony, a Pawlak z prawej, a w kolejnym - odwrotnie. A w scenie powitania Jaśka na dworcu PKP na dworcowym zegarze raz widać godzinę a sekundę później jest już w miejscu Tesco na Bielanach Wrocławskich? Jest decyzjaDyskoteki i kluby będą zamknięte. Rząd ogłosił szczegóły nowych obostrzeńNowy skatepark we Wrocławiu jest gotowy. Grafficiarze już go dopadli [ZDJĘCIA]Pierwsze udogodnienia dla osób zaszczepionych we Wrocławiu. Urząd czynny dłużejAutostrada A4. Kierowcy zatrzymują się, choć nie ma szlabanów! [FILM]W szortach szedł na Śnieżkę. Ratownicy GOPR ocalili mu życie, a on ukradł im kurtkę!Czarne strefy na Dolnym Śląsku powinny być już w 15 powiatach. Zobacz gdzie dokładnieŚwiąteczne zestawy od Agencji Mienia Wojskowego. Co przygotowano w tym roku?Najtańsze produkty z wrocławskiego jarmarku. Co można kupić do 15 zł? [ZOBACZ]15 niebezpiecznych ulic Wrocławia. Tu po zmroku się nie zapuszczaj! [DANE POLICJI]Kamery Google Street View widzą, jak zmienia się Wrocław. Aż trudno uwierzyć!Gminne mieszkania na sprzedaż, mnóstwo ofert w centrum. Ceny od 140 tys. zł!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
jak dziś wyglądają domy kargula i pawlaka